Przejdź do treści

Marta Kładź-Kocot – Noc kota, dzień sowy

„Noc kota, dzień sowy” Marty Kładź-Kocot (Genius Creations, 2017/2018) to powieść niezwykła. Można ją czytać jak zwykłą przygodową fantasy, taką z questem, drużyną i co tam jeszcze komu w duszy gra. Nie ujmuje to wcale powieści, bo i przygoda ciekawa i świat niebanalny, zagadki zagadkowe i do tego otwarte, na pozór, zakończenie. Moją czujność obudziło wielkie nagromadzenie stereotypów właściwych literaturze fantasy połączonych z równie niemałą… Czytaj dalej »Marta Kładź-Kocot – Noc kota, dzień sowy

Jana Maszczyszyna Czas Snu

Polecanie komuś swojej ulubionej lektury jest rzeczą ryzykowną. Jak kiedyś powiedział pewien zgryźliwy Irlandczyk „Nie rób bliźniemu tego, co chciałbyś, aby on uczynił tobie, najprawdopodobniej bowiem macie zupełnie różne gusty.” (George Bernard Shaw) Czasami jednak opłaca się zaryzykować. Wyobraźcie sobie dwóch starszych panów spotykających się przypadkowo po blisko czterdziestu latach. W czasie chaotycznej rozmowy „o wszystkim” padło pytanie: „Słuchaj czy Ty jeszcze czytasz fantastykę? Ja… Czytaj dalej »Jana Maszczyszyna Czas Snu

O pewnej bandzie z pewnego Lasu

wtorek, 15 października 2013 Postanowiłem, że zajmę się dzisiaj książką (właściwie książkami, bo są dwie części) przygodową. Cóż i takie zdarzało się mi w życiu czytać. I to z przyjemnością. Na pozór książka wydaje się banalna. Bo rzecz dzieje się w Lesie. Ponoć dosyć dużym (wielomilowym?). Postaci są archetypiczne. O przywódcy bandy wiadomo niewiele, poza imieniem. Do tego sympatyczny i gapiowaty żarłok, jego introwertyczny i tchórzliwy (złudzenie) przyjaciel. Rozbrykany rozrabiaka o złotym sercu.… Czytaj dalej »O pewnej bandzie z pewnego Lasu

O urokach czytania sag rodzinnych

czwartek, 6 grudnia 2012 Skończyłem czytać (ponownie) pewną skandynawską sagę rodzinną. Drobne dziewięć tomów. Nawet mi poszło. Ku mojemu zaskoczeniu autorka utrzymała poziom przez cały cykl, jeżeli zdarzały się doły czy słabości to i tak ich nie zauważałem, bo ta lektura jest bardzo zacna i wciągająca. …a mamy tu wszystko, radości, smutki, katastrofy zarówno lokalne jak i kosmiczne, o powodziach nie zapominając. Wiele przyjaźni i… Czytaj dalej »O urokach czytania sag rodzinnych

O pewnej interpretacji „Teatru Węży” Agnieszki Hałas (1)

Część pierwsza O Równowadze Wstęp 1. Spisanie swojej interpretacji dzieła literackiego nie jest rzeczą łatwą, w przypadku „Teatru Węży” Agnieszki Hałas jest to dla mnie podwójnie trudne. Z wielu różnych powodów, między innymi dlatego, że cykl nie jest jeszcze zakończony. Dlatego, że Autorka operuje specyficzną techniką pisarską, którą za Krzysztofem Sokołowskim można by nazwać „literackim laserunkiem”(1). Dlatego, że w zależności od sposobu odbioru tej powieści… Czytaj dalej »O pewnej interpretacji „Teatru Węży” Agnieszki Hałas (1)

Szmaragdowe studium klasyki

poniedziałek, 20 października 2014 Przeglądając archiwalny zbiór londyńskiej prasy z początków XX wieku trafiłem na ten numer The Star of Albion. Sobotnie wydanie tej znanej popołudniówki, datowane na 28 lipca 1914 roku, zawiera nieznaną mi do tej pory relację ze śledztwa w sprawie morderstwa Księcia Franza Drago. Rzuca ona pewne światło na te pożałowania godne wydarzenia z 1881 roku i ukazuje nieznane fakty, wskazujące na udział pewnych, znanych skądinąd, osób, w rozwikłaniu tej… Czytaj dalej »Szmaragdowe studium klasyki

Atrament z drobinami gwiezdnego pyłu…

wtorek, 27 maja 2014 Neil Gaiman – Gwiezdny pył Wydawnictwo Mag Are you going to Scarborough Fair Parsley, sage, rosemary and thyme Remember me to one who lives there She once was a true love of mine <Tradycyjna angielska ballada> Uprzedzam, wpis jest mało obiektywny. Chłopak preferujący (kiedy tylko może, nie zawsze) czerń w ubiorze, piszący wiecznym piórem i do tego wszystkiego miłośnik kotów siłą rzeczy nie… Czytaj dalej »Atrament z drobinami gwiezdnego pyłu…

Imagineskopia a rozwój nerwic u zwierząt

Chciałbym podziękować kilku osobom(*) za narażenie Klary (moja kotka) na ciężką nerwicę, a mnie na znaczne koszta finansowe (psychiatra dla źwierzątków ceni się wyżej od ludzkiego), która to Klara nijak nie mogła pojąć, że jej własność (niby ja) zamiast dbać o odpowiedni stan miseczek (zapełnienie?) i kuwety (wolność od zabrudzeń?) leży na podłodze i wyje ze śmiechu z jakimś czymś papierowym (książka?(**)) przed oczyma (które… Czytaj dalej »Imagineskopia a rozwój nerwic u zwierząt

Uchylony melonik, gustowny skafander…

Jak napisał jeden z moich ulubionych poetów „Oto i lato pora gwałtowna nastała i…” …i nadszedł czas na premierę drugiej już odsłony antologii „Ścieżki wyobraźni” przygotowywanej dorocznie przez Śląski Klub Fantastyki. Dokładniej mówiąc przez jego sekcję literacką, o podejrzanie chaotycznie brzmiącej nazwie „Logrus”. Dodajmy do tego, jakże ekscytująco egzotyczny jej tytuł, czyli „Skafander i melonik”. Jeśli wiemy jeszcze, że jest to antologia tematyczna (patrz tytuł),… Czytaj dalej »Uchylony melonik, gustowny skafander…