Przejdź do treści

Notki

Przez „Ciernie” do gwiazd…

Z przyjemnością napisałem, na prośbę Autora, poniższe słowa. Możecie tę notkę przeczytać w wielu miejscach, czy to na stronie i blogu wydawcy, a nawet na portalu Polonii Australijskiej Bumerang Polski. Postanowiłem opublikować tę notkę także tutaj, bo o dobrych książkach powinno być głośno i dużo.   Trzymając w rękach wybór opowiadań jednego autora zadajemy sobie zwykle pytanie , czy warto poświęcić czas na ich czytanie.… Czytaj dalej »Przez „Ciernie” do gwiazd…

Davida Brina księżniczka, czarnoksiężnik i Chochlak jako bonus

David Brin – Stare jest piękne Zysk i S-ka Ten wpis przyszedł na świat w pewne lutowe popołudnie w 2014 roku praktycznie z niczego (wiadomo z głowy). Na innym blogu. Po paru poprawkach ukazuje się także tutaj.  Jego styl jest właściwy dla mojego „tamtego pisania” – to wyjaśnienie dla zaskoczonych. W 1984 roku, po sukcesie wydanej rok wcześniej powieści „Gwiezdny przypływ” (Hugo, Locus, Nebula) David… Czytaj dalej »Davida Brina księżniczka, czarnoksiężnik i Chochlak jako bonus

Gdy prawdziwa nauka pojawia się w science-fiction, czyli moja porażka czytelnicza!

Bydgoszcz, wtorek, 20 marca 2012 Science fiction czytam praktycznie od zawsze, od kiedy jako ośmiolatek znalazłem w komórce u dziadka stare numery „Przekroju” z Obłokiem Magellana Stanisława Lema w odcinkach. Bajka była tak wspaniała, że postanowiłem sprawdzić: primo jak prezentuje się w całości (większości odcinków brakowało), secundo czy więcej jest takich bajek. Były… Od tego czasu czytałem wszystko, z etykietą fantastyka naukowa co wpadło mi w ręce, co było o tyle… Czytaj dalej »Gdy prawdziwa nauka pojawia się w science-fiction, czyli moja porażka czytelnicza!

Burroughsa pulpowy Świat pod księżycami Marsa

Bydgoszcz, 11.11.2015 Edgar Rice Burroughs – Księżniczka Marsa Solaris, Galaktyka Gutenberga [54] Tak jak miejsce narodzin nic nie mówi o tym, jakim się to dziecko stanie, tak miejsce pierwszej publikacji nie mówi nic o jakości dzieła literackiego. Ciekawym jest przypisywanie różnym archetypowym bohaterom w miarę skromnego, czy wręcz podłego miejsca narodzin. Co oczywiście miało podkreślać, na zasadzie kontrastu, ich wielkie późniejsze osiągnięcia. Czy tak to… Czytaj dalej »Burroughsa pulpowy Świat pod księżycami Marsa

VanderMeera Przewodnik po Ambergris

 Jeff VanderMeer – Miasto szaleńców i świętych Solaris, Rubieże Była to książka in octavo. [Jeff] zostawił ją w barze, gdzie ją — po miesiącach — odnalazłem. Zacząłem ją kartkować i poczułem dziwny zawrót głowy, którego nie opiszę, bo nie jest to historia moich wzruszeń, lecz historia Uqbaru, Tlönu i Orbis Tertius. Książka napisana była po angielsku i miała 1001 stron. Na jej żółtym skórzanym grzbiecie przeczytałem te… Czytaj dalej »VanderMeera Przewodnik po Ambergris

Marta Kładź-Kocot – Noc kota, dzień sowy

„Noc kota, dzień sowy” Marty Kładź-Kocot (Genius Creations, 2017/2018) to powieść niezwykła. Można ją czytać jak zwykłą przygodową fantasy, taką z questem, drużyną i co tam jeszcze komu w duszy gra. Nie ujmuje to wcale powieści, bo i przygoda ciekawa i świat niebanalny, zagadki zagadkowe i do tego otwarte, na pozór, zakończenie. Moją czujność obudziło wielkie nagromadzenie stereotypów właściwych literaturze fantasy połączonych z równie niemałą… Czytaj dalej »Marta Kładź-Kocot – Noc kota, dzień sowy

Jana Maszczyszyna Czas Snu

Polecanie komuś swojej ulubionej lektury jest rzeczą ryzykowną. Jak kiedyś powiedział pewien zgryźliwy Irlandczyk „Nie rób bliźniemu tego, co chciałbyś, aby on uczynił tobie, najprawdopodobniej bowiem macie zupełnie różne gusty.” (George Bernard Shaw) Czasami jednak opłaca się zaryzykować. Wyobraźcie sobie dwóch starszych panów spotykających się przypadkowo po blisko czterdziestu latach. W czasie chaotycznej rozmowy „o wszystkim” padło pytanie: „Słuchaj czy Ty jeszcze czytasz fantastykę? Ja… Czytaj dalej »Jana Maszczyszyna Czas Snu

O pewnej bandzie z pewnego Lasu

wtorek, 15 października 2013 Postanowiłem, że zajmę się dzisiaj książką (właściwie książkami, bo są dwie części) przygodową. Cóż i takie zdarzało się mi w życiu czytać. I to z przyjemnością. Na pozór książka wydaje się banalna. Bo rzecz dzieje się w Lesie. Ponoć dosyć dużym (wielomilowym?). Postaci są archetypiczne. O przywódcy bandy wiadomo niewiele, poza imieniem. Do tego sympatyczny i gapiowaty żarłok, jego introwertyczny i tchórzliwy (złudzenie) przyjaciel. Rozbrykany rozrabiaka o złotym sercu.… Czytaj dalej »O pewnej bandzie z pewnego Lasu

O urokach czytania sag rodzinnych

czwartek, 6 grudnia 2012 Skończyłem czytać (ponownie) pewną skandynawską sagę rodzinną. Drobne dziewięć tomów. Nawet mi poszło. Ku mojemu zaskoczeniu autorka utrzymała poziom przez cały cykl, jeżeli zdarzały się doły czy słabości to i tak ich nie zauważałem, bo ta lektura jest bardzo zacna i wciągająca. …a mamy tu wszystko, radości, smutki, katastrofy zarówno lokalne jak i kosmiczne, o powodziach nie zapominając. Wiele przyjaźni i… Czytaj dalej »O urokach czytania sag rodzinnych